Część teoretyczna kursu organizowanego razem z Klubem Turystyczno-Radiowo-Astronomicznym „Ryjek” SP9KGP dobiegła końca już chwilę temu, jednak w tym roku egzamin uległ małej zmianie — sprawdzane będą również umiejętności praktyczne takie jak rozpoznawanie raportu, kodu Q, literowanie czy wykonanie prawidłowego wywołania.
Z punktu widzenia radioamatora — świetna wiadomość, z punktu widzenia przyszłych operatorów — część praktyczna kursu, czyli wyjazd to dobra okazja na złamanie pierwszego strachu i braku pewności siebie przy wywoływaniu pod okiem operatorów klubowych, no i nowe umiejętności do nabycia, tak dużo bardziej przydatne od niektórych pytań egzaminacyjnych…
Do uczestników wysłana została ankieta, z której wyłoniono ostateczny termin wyjazdu – weekend od 27 marca, po czym informacja o wyjeździe trafiła na media społecznościowe klubu i Hackerspace Kraków. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że wypadnie to dokładnie w trakcie zawodów CQ WPX… czy mogło być gorzej? A może… czy mogło być lepiej?
Wyjazd nieco zwięźlej i bardziej technicznie opisany został przez Wojtka SQ9PBS na blogu Klubu „Ryjek” SP9KGP, do której przeczytania również zapraszam
First things first
Uczestników wyjazdu do schroniska na Głodówce przywitał Bitum (gospodarz) przepyszną obiadokolacją. Gdy już wszyscy przyjechali, zaczęliśmy rozkładać sprzęt w przylegającej do jadalni świetlicy. Zawieszona została pierwsza antena longwire między świetlicą a balkonem sąsiedniego budynku, zrobione zostały pierwsze łączności.
Taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo, świetlicę trzeba było zamknąć na noc, na szczęście do woli mogliśmy używać sali w sąsiednim budynku. Tam też zanieśliśmy wszystkie radia i oprzyrządowanie, za oknami stanęła wędka z klubową anteną na 2m zdjętą z balkonu w ogródku Hackerspace, zawieszony został również longwire.
Część osób próbowała robić łączności na UKF i KF jeszcze przed totalną zmianą sytuacji na falach krótkich. O północy UTC na pasmach 10m, 15m, 20m, 40m, 80m i 160m rozpoczął się CQ World Wide DX Contest. Niemal do świtu przy radiach zostali Wiktor SQ9WTF, Bucza SP9JAR, Marcin SQ9RPX i Maciek SQ9MEP.
Maszty, maszty, maszty.
Nazajutrz po sytym śniadaniu wróciliśmy do tego szumiącego czegoś, wokół czego cały ten wyjazd się kręcił. Powieszony dnia poprzedniego longwire aż uginał się od wrzawy na KFie, słychać było tylko CQ CONTEST, CQ CONTEST. Powiesiliśmy kolejne anteny – na maszcie od Tomka SP9ITP zawisły jego dipole na 40 i 80m a także osznurowanie do całofalowej delty na 80m, którą przywiózł Łukasz SP9JAR.
Stawianie konstrukcji z taką ilością kolorowych sznurków i kabli, która przypominała przez to niejedną kapliczkę maryjną przysporzyło masę śmiechu i zabawy z rozplątywaniem.
W instalacji anten pomagał również ośmioletni Kuba :)
https://www.youtube.com/watch?v=vpGVgyBVBho
Wywołanie ogólne, wywołanie ogólne…
… podaje stacja Stefan Paweł Dziewięć Karol Gustaw Paweł i zaprasza do łączności
Tymi słowami w ciągu tych trzech dni weekendu żyły przemienniki takie jak SR9P — Koskowa Góra czy SR9X — Gubałówka, a także większość częstotliwości simpleksowych. Od śniadania do obiadu i od obiadu do kolacji uczestnicy wyjazdu zdominowali pasmo 2m, spora część próbowała sił na KFie.
Nasza mała Radio Reaktywacja
https://www.youtube.com/watch?v=RClSP6BIkFg
Na wyjazd radiowy przyjechał ośmioletni Kuba razem ze swoim tatą, pod którego czujnym okiem (i uchem) wołał ogólnie i robił łączności z małopolskimi krótkofalowcami (tymi normalnymi i tymi mniej — cóż, niektórzy mają bycie niemiłym w GENach…).
Czekamy cierpliwie aż będzie mógł zdawać na świadectwo klasy C (przecież to jeszcze tylko 2 lata…) ;)
W planach była łączność Kuby z Brazylią, jednak skupiony na zawodach Brazylijczyk nie mógł wyłowić naszego znaku z pileupu gęstego jak smoła. Innym razem się uda ;)
CQ CONTEST, CQ CONTEST
Nieuczestniczenie w zawodach CQ WPX spowodowałoby, że nie mielibyśmy z kim przeprowadzić łączności na falach krótkich – trzeba było uczestniczyć. Logi odzyskane z kartek zebranych z całej świetlicy „Murowańca” pozwoliły na zalogowanie tylko 28 łączności, jednak rzeczą pewną jest, że łączności tych było dużo więcej, bo około 40-50 — nauczka dla nas na następny wyjazd to to, że musimy wydrukować arkusze do logowania, miłe i wygodne w obsłudze i pozwalające zachować ład i porządek.
Wśród sprzętu którym uczestnicy dysponowali na wyjeździe znalazł się również Homemade TRX, znany i lubiany „Kacper”. Jego właścicielowi, Markowi SQ9RZI (tak, to ten człowiek, dzięki któremu kurs odbył się w Muzeum Inżynierii Miejskiej ;) ) udało się zrobić kilka łączności QRP (~5W) — gratulujemy! ;)
Czymże wyjazd bez ogniska?
Po kolacji dzięki uprzejmości Bituma i Schroniska na Głodówce rozpaliliśmy ognisko. Jak ognisko, to i kiełbasa, za której zasponsorowanie dziękujemy OT12 PZK i Klubowi SP9PLK, zresztą…
… OT12 i klubowi przy OT12 — SP9PLK, a także pojedynczym osobom należącym do klubu należą się ogromne dzięki — Marcin SQ9RPX i Maciek SQ9MEP obecni na wyjeździe udostępnili nam sprzęt D-STAR’owy, internet, swoje doświadczenie którym dzielili się z przyszłymi operatorami… a także odrobinę szaleństwa, o którym później. Dzięki Tomkowi SP9ITP mieliśmy wspaniałe maszty i anteny, a dzięki OT12 i SP9PLK mieliśmy odebraną od Krzyśka SQ9FCF kiełbasę na wspomniane ognisko. Bez waszej pomocy nie było by tak doskonale ;)
https://www.youtube.com/watch?v=u7NRUDLWa1o
Odrobinę szaleństwa? O co chodzi?
O tym dosłownie za moment. Zacznijmy od początku (tak podobno najlepiej się zaczyna)
Gdy uczestnicy wyjazdu wesoło pałaszowali kiełbasę w świetlicy wciąż było gwarno. Radia pracowały, operatorski narybek w skupieniu słuchał i nadawał, statyw z czteroelementową anteną Yagi-Uda wykonania Szymona SQ9ZAQ stał samotnie, trzeba było coś z tym zrobić.
Noc z soboty na niedzielę, czyli do Wiktora pasuje sufiks WTF, a gdy zacznie coś tworzyć z SP9JAR, to zaczyna robić się niedeterministycznie
====
Odpaliliśmy gpredicta i poszukaliśmy najbliższych przelotów ISS nad naszą częścią globu. W nocy z soboty na niedzielę wypadło ich aż trzy — około 23, około 0:30 (z elewacją dochodzącą do 80 stopni!) i w momencie zmiany czasu na letni (można było odnieść wrażenie, że przelot trwał godzinę, a to gratka!)
Pierwsza próba mimo dosyć korzystnych parametrów przelotu skończyła się fiaskiem z błahej przyczyny – złego nagłówka ramki (ramka, która ma być odebrana przez ISS musi mieć „ARISS” w nagłówku zamiast standardowego WIDEx, gdzie x to zamierzona ilość przeskoków).
Druga próba została uwieczniona na poniższym nagraniu, a jej wynikiem była radość z prostej linijki pakietu:
SP9KGP-4>APDR12 via RS0ISS*,qAR,SR5GK-3 (Good path!)
Podzieliliśmy obowiązki, ja zajmowałem się przekazywaniem Łukaszowi SP9JAR będącemu wspaniałym białkowym rotorem Az/El, ramki wysyłali Wojtek i Marta, zatem ich zasługą jest to, że Ryjek poleciał w kosmos.
https://www.youtube.com/watch?v=cpezw3zklXw
Ostatni przelot zaniósł ramki znaków SQ9WTF i SP9JAR. Pierwsze wysłane ramki ze znakiem Łukasza zostały retransmitowane i odebrane przez ten sam mazowiecki digipeater SR5GK, a także (bo doleciały dwie) fiński(!) digi OH7BD. Ramka Wiktora SQ9WTF poszybowała w kierunku gór przy bardzo niskiej elewacji (5.35°) i doleciała na Węgry (HG8GL)
Ok, zrobiliśmy coś fajnego, zróbmy coś jeszcze…
Mniej więcej tak wyglądała nasza rozmowa po udanej akcji. Pomyślałem o emisjach cyfrowych, Maciek SQ9MEP zaproponował nam jakieś DXy… tylko że to wymagało rekonfiguracji anten. Była trzecia w nocy…
Wojtek i Marta postanowili, że udadzą się na spoczynek. Wojtka jednak męczył fakt, że chcemy montować nową antenę w dwie osoby, dlatego po chwili usłyszeliśmy na 145.275MHz zawołanie do SQ9WTF z klubowego znaku: Hej, będziecie potrzebować pomocy z tym składaniem i rozkładaniem anten? Nasza odpowiedź była twierdząca. Wrócili.
Ok, rekonfigurujemy anteny
W związku z tym, że po powieszeniu całofalowej delty Łukasza SP9JAR okazało się, że nie chce się ona za nic w świecie zestroić, trzeba było ją złożyć. W moim i Wojtka Baofengu były latarki, w telefonach też je często montują. Przystąpiliśmy do demontażu.
Po upojnych chwilach z metalową linką i trytytkami nadszedł czas na zawieszenie zaprojektowanej przez Łukasza odwróconej pionowej delty na 20m wykonanej z linki jubilerskiej Szymona SQ9ZAQ. Zamontowaliśmy odciągi na maszcie, przywiązaliśmy je w dogodnych miejscach, rozłożyliśmy trójkątną druciarnię (illuminati confirmed).
Pozwolę sobie zacytować Wojtka SQ9PBS, który napisał o tej antenie we wspomnianej wcześniej nieco bardziej technicznej i zwięzłej relacji z wyjazdu:
Ta antena nie była zawieszona nisko… ona dotykała ziemi. Średnica promiennika dała się pomierzyć tylko suwmiarką i gdybym nie spał powiedziałbym że to za diabła nie ma prawa działać.
Po ponadprzeciętnie szybkim zestrojeniu delty przez skrzynkę to co usłyszeliśmy było zadziwiająco przyjemne, szumy niskie, dobry odbiór. Spod znaku klubowego i swoich przeprowadziliśmy kilka łączności z dosyć satysfakcjonującymi miejscami – Brazylia (która już wcześniej została „ustrzelona” przez jednego z uczestników i prawie przez Kubę), Cape Verde (Wyspy u wybrzeży Afryki), Cypr…
ZULU MIKE TWO INDIA OSCAR CONTEST
Mocny sygnał na 14.142MHz z prefiksem którego nie skojarzyliśmy. Wpisaliśmy znak do CQRLOGa, który po pierwszych znakach prefiksu wyświetlił na mapie dłuuugaśną kreskę na północny wschód. To była Nowa Zelandia.
Kolejne długie minuty zeszły na intensywnym pluciu w mikrofon do zdarcia gardła „SIERRA QUEBEC NINE, WHISKY TANGO FOXTROT”, „SIERRA PAPA NINE, JULIETT ALFA ROMEO”.
Od dobrej chwili na zewnątrz było już jasno. Do okupowanego przez nas pomieszczenia przyszły pierwsze osoby. Łukasz odszedł od radia, zaczęli rozmawiać. Po którymś wywołaniu przez WTFa znaku ZM2IO pewnym momencie z radia rozległo się „SIERRA QUEBEC NINE, WHISKY QUESTION MARK QUESTION MARK”. Szybkim gestem SQ9WTF uciszył rozmawiających i nadał dwukrotnie „SIERRA QUEBEC NINE WHISKY TANGO FOXTROT”. W odpowiedzi „SIERRA QUEBEC NINE WHISKY TANGO FOX YOU ARE 59 ONE SIX SEVEN ZERO, HOW COPY”.
Pod Bambuczą ugięły się kolana, a po podaniu przez WTFa numeru łączności i zakończeniu jej „Murowańcem” wstrząsnął ryk radości. Na zaimprowizowanej antenie w warunkach wyjazdowych popełniliśmy na antenie której Wojtek SQ9PBS nie dawałby szans prawie 18 tysięcy kilometrów (lub 22000km, to wciąż niejasne).
Po chwili QSO wykonał Bambucza SP9JAR, Marek SQ9RZI i prawie nielicencjonowany kolega spod znaku klubowego. Prawie… bo Nowozelandczyka, a w zasadzie to Niemca pracującego z Nowej Zelandii z nowozelandzkim znakiem nagle ktoś przykrył, a podany przez nas numer łączności gdzieś zaginął. ZM2IO przeszedł do kolejnego korespondenta.
Ostatni dzień, piękna pogoda, a na 2m dalej SP9KGP
Pogoda w ciągu pierwszych dwóch dni była dosyć ponura, albo padał śnieg, albo deszcz ze śniegiem, albo nie padało, ale niezależnie od tego nad Podhalem wisiała mgła. Niedziela była piękna. Pokazały się góry, a warunki na UKF się nieco podniosły. Podniesiono również 4 elementową Yagi (tą, z której wysyłaliśmy ramki APRS) na maszcie z którego zdjęliśmy Tomkowe dipole. Popróbowaliśmy SSB, popróbowaliśmy odbicia od gór, posprawdzaliśmy przemienniki.
I tak na koniec.
Gdy w niedzielę wędrowało się pomiędzy budynkami czy to na śniadanie, czy to po śniadaniu, czy to w celu zabrania bagażu przed rozpoczęciem kolejnej doby hotelowej, co rusz można było napotkać uczestników wyjazdu z ręczniakami uparcie robiących łączności. Jedna z osób nie pojawiła się od razu na obiedzie tylko dlatego, że robiła łączność na paśmie 2m (czyżby pileup?)
No i chyba o to, kurde, chodzi, nie?
A tak oto przedstawia się mapa części łączności wykonanych spod znaku klubowego:
- Projects
- Subscribers
- None